Beduini podróżują ze swoimi rodzinami na wielbłądach po pustyni od jednej oazy do drugiej. To jak długo zostaną zależy od ilości wody i pożywienia, a także od ich indywidualnych potrzeb. Każda oaza jest ważna o tyle, o ile dostarcza tego, czego beduini potrzebują.
A gdyby Beduini mogli się gdzieś osiedlić i mieć pod dostatkiem wody i jedzenia, czy wtedy również pragnęliby podróżować?
Prawie rok temu podczas mojej
Podczas swojej podróży badam podróżników podróżujących samotnie po Azji Południowo-Wschodniej. Większość z nich podróżuje rok, dwa i wcale nie mają zamiaru przestać. Podróżują z miejsca do miejsca, czasem zostając tydzień, czasem jeden dzień, a czasem dwa miesiące. Czy planują swoją podróż? Na początku pewnie tak, ale potem... "the best plan is to have no plan" jak mawiają. Mnie osobiście zastanawia co sprawia, że w pewnym momencie decydują się wyruszyć ponownie w nieznane, opuścić miejsce, gdzie już zdążyli się zaprzyjaźnić, gdzie czują się bezpiecznie....
Właśnie zacząłem trzecią część mojej podróży. Dotychczasowe dwie zmieniły mnie i moje życie. To w Hong Kongu zakończyłem pewien wielki trwający parę lat rozdział w moim życiu, to w Yangshuo rozwiązałem swój normatywny kryzys rozwojowy. Co się wydarzy teraz? Nie potrafię tego wyrazić, ale doskonale czuję to czego poszukuję obecnie. Czy jak rozwiążę kolejny swójj dylemat, deficyt whatever, opuszczę Yunnan....Nie wiem, ale wszystko wskazuje na to, że tak.
W Yangshuo miałem wszystko: przyjaciół, darmowe jedzenie, możliwość codziennych dyskusji z Chińczykami mówiącymi po angielsku, tereny do wspinaczkowe i do jeżdżenia po górach....dlaczego zatem zdecydowałem się pojechać w inny rejon Chin, gdzie nie znam nikogo i nikt na mnie nie czeka?
Może dlatego, że miejsce, które umożliwiło mi rozwiązać jeden kryzys, jednocześnia uniemożliwia na usunięcie innego deficytu? Brzmi głupio, ale.... mieszkając w danym miejscu tworzymy swój obraz, który potem trudno zmienić, tworzymy dla siebie własny skrypt, który realizujemy. Decyzja o wyjeździe pewnie była sposobem na umożliwienia mi napisania swojego skryptu na nowo.
Pragnę mocno podkreślić, że kryzysy rozwojowe i deficyty traktuje w kategoriach normy, nie patologii. Każdy z nas w pewnych okresach życia musi stawić czoło owym kryzysom normatywnyym i każdy z nas ma pewne deficyty do przezwyciężenia.